Oddźwięki – odbicia – odcienie. Wiek XIX wobec sztuk
ODDŹWIĘKI – ODBICIA – ODCIENIE. WIEK XIX WOBEC SZTUK
pod red. Aliny Borkowskiej-Rychlewskiej, Radosława Okulicz-Kozaryna, Arkadiusza Krawczyka, Karoliny Karpińskiej, Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Poznań 2020
Oddźwięki. Tytuł pierwszego i najbardziej znanego polskiego przekładu słynnego sonetu Correspondances Charles’a Baudelair’a miał początkowo brzmieć inaczej. Antoni Lange sięgnął najpierw po słowo ”korrespondencje”, które zdawało się najbliższe oryginału, przynajmniej brzmieniowo. Ciekawe, że sto lat później, u progu lat dziewięćdziesiątych XX wieku, Maria Leśniewska, autorka jednego z ostatnich tłumaczeń wiersza, zrezygnowała w ogóle z szukania ekwiwalentów zbyt bogatego w znaczenie les Correspondances i pozostawiła je w oryginale. Oboje oni mieli pewne racje, o czym świadczy tożsamość terminów la correspondance de arts i „korespondencja sztuk”, inaczej jednak niż w języku francuskim – w polskim „korespondencje” w liczbie mnogiej nie grzeszą urodą. Tak też zapewne sądził Zenon Przesmycki, który – rzecz to dotąd nieujawniona – redagował pierwszy u nas wybór z Kwiatów zła, zatytułowany – co już wiadomo dość szeroko, jako że należał do zwiastunów tryumfu Młodej Polski – Kwiaty grzechu i wydany w 1894 roku. Redaktor przekreślił pomysł Langego i podsunął inne rozwiązanie: Podobieństwa.
Odbicia. Nie warto byłoby we wstępie do zbioru różnorodnych artykułów na temat wieku XIX wobec sztuk męczyć czytelnika szczegółami historii przekładów sonetu Correspondance, którą przecież – po zatoczeniu przez nią koła – można uznać za definitywnie zamkniętą i nieciekawą, gdyby nie intrygująca pojemność znaczeniowa zmian, dokonywanych przez kolejnych tłumaczy. Za każdą z nich kryje się jakaś ważna myśl, jakiś cenny aspekt zagadnienia, rozpatrywanego także przez autorów tej książki. Nie przypadkiem sonet Baudelaire’a zajmuje centralne miejsce w rozważaniach nad wzajemnymi relacjami sztuk czy – jak to wyraził ten poeta eseista – „koincydencją sztuk”.
Odcienie. Wobec niemalże kosmicznej przepastności zagadnienia korespondencji sztuk próby jego zgłębienia wywołują częstokroć wrażenie zbytniego zuchwalstwa, maksymalizmu, który prowadzi na manowce wszystkoizmu. Jako przestrogę dla śmiałków odczytać można rozważanie Juliana Bakuły o polypragmosyne, które łączy się ze swego rodzaju imperializmem poznawczym.
„Książka […] jest znakomitym uzupełnieniem studiów nad dziewiętnastowiecznością i inspiracją dla: kulturoznawców, muzykologów, literaturoznawców, historyków i teoretyków literatury, historyków, filozofów sztuki i antropologów, historyków sztuki, muzealników, a nawet… angelologów” (B. Obsulewicz-Niewińska).